Ostatnio pisałam 50 faktów o mnie, a dzisiaj będę pisać „50 mitów o urodzie”, czyli opowiem Wam o nowej książce, którą nabyłam dzięki wydawnictwu Galaktyka chyba dwa miesiące temu.
W ręku trzymam książkę dwóch kobiet, jedna z nich jest znana rosyjska dziennikarka i blogerka Jana Zubcowa, druga to Tijna Orasmae-Meder„twórczyni marki profesjonalnych kosmetyków Meder Beauty Science”, czyli po prostu znany na całym świecie kosmetolog i właścicielka jednej z droższych firm kosmetycznych.
Wszystko jest pisane prostym językiem, tak jak wpisy na blogu. Rzucony temat i odpowiedź specjalistki z firmy Meder Beauty, na od 1,5 do 5 stron, czasem na końcu jest komentarz dziennikarki. Czyta się ją łatwo i szybko, praktycznie sama się czyta, a niektóre rozdziały wywołują skrzywienie na twarzy i odruchowe „coooo?”. Czy przeczytanie jej jest obowiązkiem każdej dbającej o siebie kobiety? Raczej nie…
Książka jest podzielona na 5 części:
„w drogerii”
„w salonie urody”
„na plaży”
„na ulicy, w podróży, w klubie fitness”
„mówi się jeszcze, że…”
Każdy z nich zawiera mity, związane z danym tematem. Nie oszukujmy się, niektóry mity są tak głupie, że nie wiem, czy ktokolwiek kiedykolwiek naprawdę tak uważał. Podaję przykład: „Mit 34 o tym, że w samolocie nie wolno mieć makijażu” albo „Mit 10 o tym, że każda część twarzy i ciała wymaga innego kremu”. Podobno są to najczęściej zadawane pytania na blogu, który prowadzi jedna z autorek…
Niektóre poruszane tam tematy są naprawdę warte przeczytania. Między innymi o parabenach, które wcale nie są takie szkodliwe, jak często są oceniane, o płynach micelarnych, które nie powinny być codziennie używane, ponieważ mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc, a także o produktach anty-aging, które tak naprawdę nie spowalniają starzenia się skóry. Przydatna porcja ciekawych informacji napisana w sposób łatwo przyswajalny.
Patrząc z poziomu blogerki i osoby, która się specjalizuje w tematyce urodowo-zdrowotnej, mogę powiedzieć, że ta książka jest lekko naciągana. Kobiety są podzielone w niej na specjalistki (czyli autorki), kosmetolodzy (czyli te co się trochę znają) i pozostałe kobiety (czyli te, które o niczym nie mają bladego pojęcia). Dla autorek książki ani ja, Ty, Twoja koleżanka, w ogóle nie przywiązujemy wagi do jakości kosmetyku, sugerujemy się tylko opinią producenta, którą umieścił na opakowaniu i wyglądem słoiczka. Nie podoba mi się takie podejście, bo każda z nas jest inna i każda inaczej podchodzi wyboru kosmetyków.
Kolejną sprawą jest rażąca w oczy reklama drogich kosmetyków i kosmetyków firmy Meder. Są najlepsze, niepowtarzalne, cudowne składniki, wspaniała jakość, super odlotowe… a kosztują nawet do 1000 zł 😀
I tu kolejna sprawa. Dla specjalistki, tani kosmetyk kosztuje kilkaset złoty, a drogi kilka tysięcy. Ja myślałam, że tani to ten za 10, 20zł… Poza tym każdy tani kosmetyk jest na pewno bezwartościowy i podrobiony. Najlepsze są te drogie, one są super, mają prawdziwe składniki i tylko takich trzeba używać… nie ważne, że za zestaw wyjdzie więcej niż za mój komputer.
Wiem, że może znów się czepiam, ale ta niby-kryptoreklama całkowicie psuje sens tej książki. Czuję jakby mnie autorki przekonywały do zakupu drogich kosmetyków. Reklamę przeplatają kilkoma ciekawymi i przydatnymi informacjami, których niestety trzeba uważnie szukać w artykułach.
Książka jest napisana prostym językiem i w taki sposób, żeby trafić do każdego, kto nawet nie ma bladego, nawet milimetrowego pojęcia o kosmetykach i pielęgnacji. Większość mitów jest trochę naciągana, ale może i faktycznie są ludzie, którzy zadają sobie takie pytania.
Na koniec mam dla Was jeszcze jeden śmieszny mit, który mnie powalił na łopatki:
„Mit 35 o tym, że na wsi kremy są niepotrzebne” i tłumaczenie, że i w mieście i na wsi ludzie borykają się z problemami skórnymi, mimo iż jest tam czystsze powietrze. (Serio? Nie spodziewałam się tego [ironia])
Miałam nadzieję, że skoro to są wykształcone specjalistki, to naprawdę zrobią świetną książkę, o rzeczach, których nie wie większość kobiet. Niestety się przeliczyłam… smutno mi trochę… Zawiodłam się 🙁
W żadnym wypadku nie odradzam Wam sięgnięcia po tą książkę. Ja jestem otwarta na różne treści, ale też mam swoje, czasem skrajne, opinie. Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej z tej książki. Nie do końca się udało. Nie jest to też w żaden sposób wpis ubliżający droższym firmom. Jednak mi nie podobał się sposób, w jaki są wplątywane do prawie każdej wypowiedzi. Dodam jeszcze, że jest to opis książki “50 mitów o urodzie”, a nie firmy Meder Beauty.*
Pozdrawiam
*Ze względu na nieścisłości musiałam zrobić mały edit.
Chętnie sięgnę po tę pozycje. W szczególności ze względu na fakt, że sama mam ochotę ocenić rzetelność tej pozycji. Opinie na jej temat odnalazłam skrajne więc tym bardziej kusi 😉
Chętnie poszerzyłabym wiedzę w tym temacie 🙂
Książka wydaje się być ciekawa 🙂
Ja chyba jednak sobie tę pozycję, ale przy tym micie ze wsią padłam 😉
Słyszałam różne opinie na temat tej książki. Szczerze mówiąc tak czy inaczej chciałabym ją dorwać w swoje ręce, właśnie dlatego, że jest teraz o niej tak głośno i opinie na jej temat są skrajne.
Widzę jednak, że to stronnicza pozycja, promująca jakieś marki i z rzetelnością nie do końca się jest ok 🙁
Pozdrawiam ciepło 🙂
Też widziałam, że różnie o niej piszą. Nie mówię, że nie warto po nią sięgnąć. Ja nie żałuję, bo jest w niej kilka informacji, które warto znać. Co nie zmienia faktu, że jest to jedna wielka reklama drogich kosmetyków 🙂
Tak naprawdę mało wiem o makijażu, dlatego chciałabym poznać te mity 🙂
Niestety o makijażu nie ma tutaj za wiele. Bardziej typowo pielęgnacyjne tematy 🙂 Oczywiście nie mówię, że nie warto po nią sięgnąć. Można znaleźć w niej ciekawe informacje, ale trzeba się przebić przez tą reklamę.
Nie czuję się skuszona do przeczytania tej książki i zastanawiam się do kogo ona jest tak naprawde kierowana? Chyba do kobiet z milionami na koncie takie odnoszę wrażenie niestety 🙁
Ogólnie książka kierowana jest do osób, które interesują się tematyką urody, mają bardzo dużo wątpliwości i zerowe pojęcie. Tak jak napisałam, jak się człowiek przebije przez to, ze jakiś tam krem jest be, a Meder jest cacy, to można się dowiedzieć kilka ciekawostek. Jednak pojęcie taniości kosmetyków jest straszne… Bogate Rosjanki mogą sobie na to pozwolić 🙂