Przy tym wpisie jest próba generalna funkcjonalności nowego sposobu pominięcia dysku mojego bloga. Mam nadzieję, że tym razem zdjęcia nie znikną po dwóch dniach.
Tematem dzisiejszego wpisu są kosmetyki firmy PAESE. Jeżeli śledzicie mnie na Instagramie, pewnie już widziałyście, że kosmetyki dostałam w ramach współpracy z tą firmą. W paczce był lakier do paznokci, kredka do kresek, korektor, błyszczyk oraz podkład i puder, o których dzisiaj Wam opowiem.
Wybrałam te dwa produkty na pierwszy ogień, ponieważ o nich czytałam już wcześniej i chciałam sprawdzić, czy faktycznie są takie, jak je opisują.
*Lush Satin* Witaminowy podkład rozświetlający
Podkład zamknięty w szklanym słoiczku z pompką. Wygodne opakowanie w użyciu, nie brudzi się. Ale wiadomo, że w takich opakowaniach dużo produktu się marnuje, bo nie ma jak się dostać do “dna”. Jedna pompka wystarczy na pokrycie całej twarzy.
Odcień jaki otrzymałam do testów, na szczęście przyszedł odpowiedni. Czyli najjaśniejszy- porcelana. Chociaż w porównaniu do podkładów innych firm, ta porcelana jest teroche ciemniejsza i bardziej podobna do koloru ludzkiej skóry. Nie jest biała, ani jasnoróżowa. Kolor wpada bardziej w odcienie żółte, za co kolejny plus.
Konsystencje ma dość płynną, ale nie spływa z twarzy. Daje wrażenie mocno nawilżającego podkładu.
Pachnie cytrusami, łatwo się rozprowadza i nie daje efektu maski. Zapewne dlatego, że jest średnio kryjący. Średnio, bo tak napisał producent, ale ja bym powiedziała, że średnie krycie uzyskuje się dopiero przy drugiej warstwie. Wchłania się w skórę, pozostawia ją rozświetloną, sprawia, że wygląda na zdrową i wypoczętą. Ale nadaje się dla osób, które nie mają problemów skórnych, widocznych przebarwień, krostek i widocznych blizn. Producent opisuje go tak:
Bardzo nie ładne to zdjęcie, ale mam nadzieję, że się doczytacie. Ekstrakty z owoców, witaminy… no w końcu to podkład witaminowy. Muszę przyznać, że mimo tego, że ma słabe krycie, to fajnie napina skórę i ją odżywia. Więc jeżeli masz cerę suchą, zmęczoną, szarą, to ten podkład na pewno przypadnie Ci do gustu.
*Puder ryżowy*
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do tego typu produktu, ale też od dawna chciałam go wypróbować. Nie będę o nim pisać bardzo dużo, bo nie ma co się rozpisywać. Jest to biały proszek, o gładkiej, satynowej strukturze.
Nadaje się świetnie, aby zmatowić cerę. Utrwala makijaż i naprawdę, mówię szczerze, przez cały dzień buzia się nie przetłyszcza. Tego najbardziej oczekiwałam po tym produkcie.
Produkt zamknięty jest w słoiczku z twardego plastiku. Ma przekręcany “dozownik” (nie wiem, jak to nazwać:D), dzięki czemu możemy go sobie zamknąć, żeby się podczas przenoszenia nie wysypał. W zestawie była gąbeczka, ale niestety, nie nadaje się do nakładania tego produktu.Ja go nakładam pędzlem.
Te dwa produkty są warte opisania i polecenia, co do reszty mam jeszcze mieszane odczucia. Jak już wykształcę swoje zdanie, to Wam o nich napiszę.
Miałyście już do czynienia z kosmetykami firmy PAESE? Jakie zrobiły na Was wrażenie?
Pozdrawiam
Paulina
Poznaj również wyjątkowe kosmetyki firmy Ecocera, takie jak puder bambusowy czy ryżowy. Sprawdź szeroką gamę pozostałych kosmetyków i akcesoriów w atrakcyjnych cenach. Zapraszamy do sklepu kosmetykizameryki.pl.
Ciekawy wpis
Ekstra
Nie miałam kosmetyków tej marki, ale wydają się być warte poznania. Może w przyszłości coś zakupię od nich, bo jakiś korektor pod oczy by mi się przydał, a pewnie mają go w asortymencie 🙂 Puder ryżowy też mnie ciekawi, ale póki co mam jeszcze dwa inne 😛
Generalnie dużo słyszałam o kosmetykach tej firmy, ale jeszcze nie próbowałam niczego. Z dwóch opisywanych przez ciebie kosmetyków najbardziej ciekawi mnie puder, ostatnio jakoś bardziej wolę sypkie konsystencje niż te w kamieniu 🙂