Zamień wysiłek w przyjemność!- ćwicz dla zabawy

0 Flares Twitter 0 Facebook 0 0 Flares ×

Od razu mogę się przyznać, że wysiłek na siłowni nie jest dla mnie. Nigdy nie mogłam się zmusić, aby się tam pojawić, chociaż z daleka wszyscy zapraszają i wołają by się zapisać. Wychodzę z założenia, że każdy powinien wybierać aktywność fizyczną, która sprawia mu przyjemność, a katowanie się filmikami instruktażowymi znanych trenerek jest trochę mało wygodne. Od samego oglądania się nie chudnie, a wykonywać ćwiczenia i utrzymać tempo czasem graniczy z cudem. Próbowałam i wiem co mówię:)

Nie jestem typem człowieka, który siedzi i nic nie robi. Przez długi czas trenowałam różne sporty. Lubię się ruszać i jestem sprawna, mimo, że niedawno miałam operacje kolana. Z tego też tytułu musiałam wybrać ćwiczenia, które nie będą nadwyrężać nogi, ale będą ją usprawniać. Tak właśnie zakochałam się w moim rumaku!

IMG_4447

Dziennie przemierzam nim niewiele, bo nawet z miejsca się nie ruszam, ale przez 40 minut próbuję dojechać choćby do parapetu- słabo wychodzi. Wiem, że na taką jazdę trzeba mieć czas i ochotę. Ja to zamieniłam w rytuał- zakładam słuchawki, włączam muzykę, rozmyślam i jadę. Nie wiadomo kiedy 40 minutowa playlista się kończy. A ja zyskuję lepsze krążenie, więcej energii i sprawniejsze kolano. Prócz tego mogę wymienić jeszcze jedną z zalet, która idealnie wpasowuje się w obecną porę roku- dzięki rowerkowi jest mi ciepło!

Rowerek stacjonarny ma to do siebie, że wzmacnia mięśnie nóg, wysmukla je i pomaga walczyć z cellulitem. Dodatkowo można go traktować jako trening cardio, ponieważ przez 40 minut bardzo szybkiego pedałowania można spalić nawet 550 kcal (czyli dwa batony czekoladowe).     

A gdy znów przyjdzie wiosna bez problemu przesiądziecie się na normalny rower:)

Jak wzmocnić spalanie na rowerku?

Chociaż nie jestem trenerem personalnym i nie chcę go udawać, ale z własnego doświadczenia podpowiem Wam. Podczas jazdy na rowerku stacjonarnym tracimy kalorie, rozgrzewamy się i pocimy, dlaczego nie spotęgować “efektu grzewczego”? Ja zakładam do jazdy grubą kamizelkę polarową, ponieważ najbardziej zależy mi na spaleniu tłuszczu na brzuchu i widać efekty:)

A Wy macie jakiś domowy sposób, dzięki któremu odprężacie się, a za razem trenujecie? Chętnie poczytam o tym w komentarzach. U mnie rowerek nie jest jedynym “sportowym odprężaczem”, będę o nich wspominać na bieżąco:)

Pozdrawiam serdecznie!

podpis

 

15 thoughts on “Zamień wysiłek w przyjemność!- ćwicz dla zabawy

  1. Ja mam również i rowerek i steper:) Wolę steper i zaczęłam treningi, codziennie przez 30min, wychodzi mi jakieś 1,5km do 2. Na bieganie na zimnie i wietrze nie bardzo mam ochotę, a maszyna stoi w pokoju, więc korzystam:)

  2. Podoba mi się to co piszesz! Jestem za! i mam podobne odczucia odnośnie cudownych treningów, i ich twórczyń, które wyglądają “rewelacyjnie” itp.
    I jak Ty znalazłam coś dla siebie 🙂 Doszłam do wniosku, że po długim nic nie robieniu muszę coś z tym zrobić 🙂
    2,3 razy w tygodniu biegam jak mam ochotę i w swoim tempie. Rozciągam się jak dawniej w szkole na wf, również 2,3 razy, czasami wsiadam na rower. Odkryłam alternatywę dla biegania jesień-zima, to kije do nordic walking. I czasami idę z nimi na spacer, ostatnio nawet wzięłam udział w pucharze nordic walking, było super nawet pudło 🙂 Jestem osobą po 40tce i słucham swojego ciała, a Ono chce coś robić bez katowania i bardzo polubiło ten sposób aktywności. Trochę biegania, ćwiczeń, rowerek, spacery jest Mu z tym dobrze 🙂
    Teraz przymierzam się do kupna rowerka stacjonarnego w związku zapowiedzią ciężkiej zimy 😉 Wpadłam w taki rytm, że każdego dnia cos mi się chce robić to bardzo przyjemne i nie katuje mnie psychicznie a to dla mnie najważniejsze “zdrowy duch zdrowe ciało” – moje motto 🙂

  3. Z domowych ćwiczeń polecam… hula-hop. 🙂 Można się nieźle uśmiać i przypomnieć sobie dzieciństwo! A tańcząc i dobrze się bawiąc, popracować troszkę nad boczkami… 😉 Pozdrawiam!

  4. Bardzo mądrze napisane! Aktywność sportowa powinna być dla nas przyjemnością, takim czasem dla siebie. 🙂 Nie chodzi o to, żeby się katować i zmuszać, bo wtedy szybko przyjdzie zniechęcenie i odpuścimy na dobre…
    Ja też mam swojego rumaka, ale przyznam szczerze, że ćwiczenia domowe mi nie idą… wolę wyjść. Pobiegać, na spacer, w góry czy choćby na fitness poskakać w grupie przy muzyce. To dodaje mi energii i poprawia humor. 🙂

  5. A ja zaczęłam ćwiczyć yogę przy filmikach “Yoga with Adriene”. I nie przeszkadza mi tempo i nadążanie – jak nie daję rady to sobie idę do pozy spoczywającej i czekam do następnego ćwiczenia/jak jestem gotowa. Nic na siłę 🙂 W takich filmikach to jest właśnie dobre – nikt na Ciebie źle nie popatrzy że nie nadążasz – nie dziś to jutro dasz radę 🙂

  6. Ja uwielbiam cardio. Wtedy można się porządnie spocić, codziennie ćwiczę mam nawet taka stronkę w necie. DO tego czasem lubię sobie potańczyć zumbe:) Fajnie z tym rowerkiem, ja osobiście nigdy nie jeździłam nie posiadam, ale kto wie może warto?

    1. Naprawdę warto posiadać takiego “rumaka”. Można ćwiczyć i rozmyślać, słuchać muzyki albo czytać książkę. świetny wynalazek 🙂 A jaką stronkę masz? Z kim ćwiczysz?

  7. Lubisz ciepło! Fajnie! Ja też. Wręcz źle się czuję, kiedy lato nie jest prawdziwym latem. Ale jeszcze gorzej, kiedy zima nie jest prawdziwą zimą. A Ty lubisz zimę?
    Do rzeczy. Mam podobny stacjonarny sprzęt, tyle że bardziej się na nim biegnie, niż jedzie, pod “wyższe górki” można iść (power walk). Dwa do trzech razy w tygodniu zakładam zimową kurtkę, na nią kamizelkę z obciążnikami i wskakuję na pół godzinki, robię ok 11 km, ok 550 calorii, po czym ściągam kamizelkę, wsiadam na rower, jadę nad pobliskie jezioro (2 minuty drogi) i hop do wody na 5 minut. Jeśli jezioro jest już zamarznięte, wskakuję do strumyka, który do niego wpada. Potem się ubieram i jadę do pracy. Kondycja zadowalająca, odporność organizmu na przeziębienia i grypy jest wręcz rewelacyjna – kiedy wszyscy w domu leżą w łóżkach z gorączką i łamaniem w kościach, mnie po prostu nie bierze. Ale trzeba się kąpać przynajmniej raz na dwa tygodnie, zbyt duże przerwy powodują utratę przeciwciał we krwi.
    Dziesiątki tysięcy osób tylko w Polsce kąpie się zimą mniej, lub bardziej regularnie, a na świecie jeszcze więcej. Spróbujesz? Może się okazać, że to coś dla Ciebie 😉
    Pozdrawiam!

    1. Uwielbiam ciepło:) Bardzo fajny sposób na trening i słyszałam dużo o kąpielach w zimnych jeziorach, ale szczerze powiem, że mnie to troszkę przeraża. Może dlatego, że jeszcze przed operacją każdą zimną kąpiel kończyłam nie mogąc chodzić. Teraz po operacji boję próbować… :/ Dziękuję za wypowiedź i pozdrawiam serdecznie!

  8. ja też co jakiś czas wracam do mojego rumaka stacjonarnego i przyznam,że na dobre to wychodzi tyle,że ostatnio jeszcze nie jestem na tyle zoorganizowana aby mieć dla niego czas, ale to jeszcze kwestia kilku chwil i organizacja będzie lepsza 😉

  9. Marzy mi się rowerek stacjonarny (niestety ten, który miałam zdechł, ale mam co chciałam, bo kupiłam bardzo tani produkt). Ale rowerek to tylko dodatek, wzięłam się w końcu za siebie i ćwiczę w domu z Ewą Chodakowską (chociaż łatwo nie było na początku), a ponadto wdrażam w życie 3 wizyty w tygodniu na zajęciach fitness. Mam kartę benefit z pracy, także jest to duże ułatwienie finansowe. Dodatkowo zamierzam dołączyć do tego jeszcze basen, ale zobaczymy jak to się uda 😉

    1. Mój też jest najtańszy jaki tylko można kupić, ma już dobre 7 lat i jeszcze żyje:) Co do basenu to ja również się nad nim zastanawiam:)
      Widzę, że żyjesz na sportowo, super 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *