Przyszła jesień, za oknem już coraz mniej słońca, dni są coraz krótsze, a nastrój coraz gorszy. W tym okresie najczęściej dopada nas bezsenność, spadek nastroju, a czasem nawet stany depresyjne. Można sobie z tym radzić uprawiając sporty na świeżym powietrzu lub wspomóc się ziołami, które ukoją nasze nerwy i pomogą zasnąć.
Do snu utuli nas “mikstura” z waleriany (Kozłek lekarski). Jej działanie jest powszechnie znane i stosowane od lat. Uspokaja, pomaga się odstresować, działa rozluźniająco na mięśnie. Wystarczy godzinę przed snem wypić kubek zaparzonego, rozdrobnionego korzenia waleriany z łyżką miodu, a noc prześpimy spokojnie. Zioło można dostać w każdym zielarskim sklepie i w niektórych aptekach.
Kolejnym pomocnikiem w walce z bezsenności Jest, dosyć często wspominana u mnie na blogu- lawenda. Można ją stosować na pościel w postaci olejku eterycznego, ale również można ją pić. Kubek zaparzonego suszy lawendy po ostatnim posiłku wystarczy by poczuć się lepiej. Lawenda zmniejsza odczucia lęku, działa leczniczo na bezsenność, a dodatkowo odpręża i uspokaja.
Znana i uwielbiana przez nasze babcie lipa, również pomoże w jesienne, chłodne, ponure wieczory. Jej działanie uspokajające, łagodzące i usypiające pomaga za równo dorosłym, jak i dzieciom. Gorący napar z lipy plus łyżka miodu- mikstura, która ogrzeje i uspokoi nawet największego nerwusa.
Spotykany w lasach, pomocnik osób z zaburzeniami rytmu serca- głóg, jest kolejnym pomocnikiem na jesienną chandrę. Napar z owoców głodu, pity 3 razy dziennie, pomaga walczyć z nerwicą, stanami lękowymi i stresem. Dodatkowo wspomaga pracę serca i działa rozluźniająco na mięśnie.
Ostatnim pomocnikiem, o którym chciałabym wspomnieć jest magnolia. Substancje, które zawiera kora oraz pąki kwiatów magnolii (honokiol oraz magnolol) działają antydepresyjnie, przeciwlękowo, a dodatkowo są doskonałymi antyutleniaczami. Niestety jest to pomocnik trudno dostępny. Nie znajdziemy go w sklepach zielarskich, ani aptekach. Jedynie w postaci herbatek ekspresowych lub jako dodatek do innej herbaty (chyba, że sami nazbieramy i ususzymy).
A Wy jakie macie sposoby by pozbyć się jesiennych dolegliwości?
Pozdrawiam!
P.S. Wpis został napisany z pomocą Księgi ziół oraz miesięcznika Poradnik Zdrowie.
Bardzo ciekawy wpis, lubię zapach lawendy 🙂
Nie wiedziałam, że tyle roślinek pomoże mi się uporać z jesienną chandrą 🙂
Bardzo interesujące, musiałaś troszkę powertować pisząc ten wpis.
Mnie w długie wieczory zawsze pocieszają wspomnienia z wiosny i lata. Staram się robić dużo zdjęć by potem sobie oglądać gdy za zewnątrz zimno.
Agnes
taki przeskok po upalnym, słonecznym lecie jest dość drastyczny, jak dla mnie…czas sie przyzwyczaić, ze idzie jesien 😉
Jesienna chandra dopada każdą z nas, no jak to w jesień 🙂 ja zapraszam Cię do siebie abyś zapoznała się z wpisem na temat filmów na jesienne wieczory 😉 zapraszam kochana! :*
Uwielbiam lawendę! Ostatnio zrobiłam mgiełkę lawendową, którą spryskuję pościel przed snem 🙂
Ciemna czekolada!! Jem profilaktycznie, żeby mnie nie dopadła 😉 Już się zaczęłam zastanawiać, czy jeszcze do nas wrócisz – i jesteś :* super! Pozdrawiam cieplutko :*
Mam nadzieję, że już nic mi nie stanie na przeszkodzie by prowadzić dalej tego bloga:) Dziękuję Kochana, że we mnie nie zwątpiłaś :*
Moja herbaciana szafka pęka w szwach już trochę 🙂 Ale ostatnio popijam pokrzywę, bo włosy wypadają mi niemiłosiernie, co jest częściowo spowodowane jesienią, a częściowo jest to skutek uboczny Tabexu, dzięki któremu rzuciłam palenie. Dodatkowo zażywam Vitapil, który już po kilku dniach spowodował, że włosów wypada znacznie mniej. A jeśli chodzi o zioła to bardzo lubię lipę i taki rozgrzewający napój z niej z dodatkiem imbiru, miodu i cytryny (poza tym, że pyszny to poprawia odporność) no i melisę czasem na dobry sen. A do otulania się zapachem niezmiennie lawenda i świeczki zapachowe o ciepłych zimowych aromatach (wanilia, cynamon, czekolada).
Mnie jesienna chandra, melancholia czy depresja nie tyka..chyba po prostu nie mam na nią czasu 🙂
Uu, herbatki, napary, coś w sam raz dla mnie 🙂
A propos tego co napisałaś dziś u mnie w komentarzu, z pisania nie rezygnuję 🙂 informację o tym zamieściłam dość dawno i trochę się od tego czasu zmieniło, powrót planuję, ale najpierw muszę ułożyć sobie jeszcze parę spraw, do tego czasu więc jak tylko znajdę chwilę i wenę twórczą to piszę sobie wersje robocze, a potem pójdzie z górki 🙂 A wystrój bloga się zmienił, może dlatego zwróciłaś uwagę że dobrze wygląda 🙂
Pozdrawiam 🙂
Dawno nie zaglądałam na swojego bloga i na żaden inny. Jak ostatnio weszłam, to mnie wystraszył Twój wpis. Dlatego napisałam. Nie rezygnuj z pisania, nie wolno:) I powodzenia w układaniu spraw :*
Na razie mnie nie dopadła jesienna melancholia, ale jeśli mi się to zdarzy to pewnie skorzystam z naparu z lipy bo to bardzo lubię albo z melisy to też podobno uspokaja 🙂