Witajcie w ten pochmurny i ponury dzień. Takie ładne lato było, a tutaj wszystko się popsuło. Na dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję kosmetyku, który może się przydać na wakacjach.
Od jakiegoś czasu jestem fanką kosmetyków firmy Bielenda. Krem do twarzy mam tej firmy, serum, mleczko do ciała, balsam do ust i jeszcze parę rzeczy się znajdzie. Nie wiem, jak to się dzieję, ale wchodząc do drogerii kosmetyki same lądują w moim koszyku nie pozwalając innym firmą się wykazać. Ale wrócę już do tematu. Przedstawiam Wam Pana (bo mleczko, to chyba facet…:D), który szybko ukoi przesuszoną skórę.
Bielenda Golden Oils ultra nawilżające mleczko do ciała
*Opis producenta*
*Skład*
*Dozownik*
Wygodna pompka, z którą łatwo się współpracuje. Nie lubię balsamów zamykanych na klik, bo nie chce mi się ich otwierać. A w tym przypadku mleczko stoi koło łóżka i niewielkim ruchem można sobie zaaplikować dawkę nawilżenia. Po jednym naciśnięciu wydostaje się niewiele produktu, ale starcza on na posmarowanie całej ręki 🙂
*Zapach i konsystencja*
Kolor mleczno-biały, konsystencja nie zbyt płynna, ani nie gęsta. Nie spływa ze skóry, łatwo się rozprowadza i szybciutko wchłania. Pachnie delikatnie i świeżo. Jest w nim nutka słodyczy, ale nie potrafię dokładnie określić zapachu. Jest przyjemny, po zastosowaniu jest lekko (nie nachalnie) wyczuwalny na skórze.
*Pojemność i cena*
No i tu są schodki, bo produkt nie należy do najtańszych, ale za to jest wydajny. Taka buteleczka na półtora miesiąca powinna starczyć (przy codziennym stosowaniu):) Za 250 ml mleczka zapłacimy ok 17 zł. Pocieszające jest to, że dosyć często można go zastać w promocji za 12zł 🙂 Widziałam go w każdej sieciowej drogerii, a kupowałam w Rossmanie 🙂
*Moja recenzja*
Po pierwszej aplikacji byłam sceptycznie nastawiona do tego produktu. Nie zauważyłam jakoś różnicy na swojej przesuszonej skórze, tak jak jest w przypadku balsamu z Dove, czy Nivea, Trochę mnie to zdenerwowało, bo produkt nie był tani, a ja trochę niecierpliwa jestem. Pomyślałam, że jak już kupiłam to zużyję… I to było najlepsze posunięcie.
Nie jest to mleczko, które daje natychmiastowy efekt WOW!. Ono ma stopniowe działanie, które ujawnia się przy regularnym stosowaniu. Regeneruje i poprawia kondycję skóry głębiej, a nie tylko na powierzchni. Po dwóch tygodniach stosowania prawie codziennie (czasem mi się po prostu nie chciało smarować), mogę szczerze powiedzieć, że skóra wygląda zdrowo. Jest tak miękka i gładka w dotyku, że jestem w szoku.
No i tak właśnie ten kosmetyk trafił do mojego koszyka z ulubieńcami. Podsumuję go paroma słowami: poręczny, łatwa aplikacja, szybko się wchłania, ładnie pachnie i odżywia skórę, a nie daje tylko taką iluzję.
Polecam Wam to mleczko. Jest niewielkie i na pewno zmieści się do Waszego bagażu na wakacje:)
Miałyście ten produkt? Jeżeli tak, napiszcie jak się sprawdzał u Was i czy również zdobył Wasze serce:)
Pozdrawiam serdecznie
Właśnie go testuję! Zapraszam za tydzień do mnie na jego recenzję! 🙂
Witaj Kochana:) Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Będzie mi bardzo miło, jak odpowiesz na pytania, które tam zadałam. Pozdrawiam serdecznie http://angelikowo.blogspot.com/
Cześć, zerknij w wolnej chwili na polskie kosmetyki ekologiczne LillaMai
Bardzo chętnie wypróbuję ten krem 🙂
a liczyłam już na nowy wpis 🙂 mamy sierpien 😉
Ojjj zdecydowanie zachęciłaś mnie do tego, abym kupiła ten produkt:)
Bielenda to bardzo dobra firma, często kupuję ich kosmetyki.
Nie znam tego mleczka, ale zachęcasz mnie coraz bardziej do Bielendy. Wstyd się przyznać, ale chyba w ogóle nie używałam nigdy nic z Bielendy- chyba pora to zmienić 😉
Na wakacje się nie wybieram, ale takie mleczko na pewno się przyda 🙂
Ja lubię olejki, dlatego używam oliwki do ciała, mleczka mnie nie przekonują 🙂
Malinowe Ciasteczka
Myślałam, że tylko ja mam z tym lenistwem z otwieraniem balsamów, też wolę opakowania z pompką, bo częściej pamiętam o używaniu 🙂
Nie miałam, ale po tej recenzji zapisuję na listę “do kupienia i wypróbowania” 🙂
też lubię bielendę, choć tego mleczka nie znam, kto wie może kiedyś wpadnie w moje ręce 😉
Świetny blog, zapraszam również do siebie 🙂
http://www.olga-iks.blog.pl
Pozdrawiam 🙂
Uwielbiam, kocham, ubóstwiam wszystko co z olejkami 🙂 Tej serii (jeszcze) nie znam, ale dobrze wspominam serię Powitanie z Afryką Bielendy 🙂
Uwielbiam tą serię z olejkami <3