Produkt, o którym dzisiaj będę pisać, czekał na swoją kolej już prawie cztery miesiące. Skoro już tak długo u mnie gości, to chyba nadszedł czas o nim napisać. A wiecie o czym mowa? Już mówię:)
Informacje od producenta:
Aqua [woda] , Cetearyl Alcohol [substancja zmiękczająca] , Cetrimonium Chloride [konserwant] , Olea Europaea Oil [oliwa z oliwek] , Perfum [zapach] , Citric Acid [substancja chelatująca] , Cyclopentasiloxane [substancja odżywiająca] , Dimethiconol [substancja nawilżająca] , Propylene Glycol [substancja odżywiajaca], Musa Sapientium Fruit Extract [ekstrakty z banana] , Niacinamide[substancja wygładzająca], Calcium Pantothenate [substancja odżywiająca], Sodium Ascorbyl Phosphate [witamina C], Tocopheryl Acetate [witamina E], Pyridoxine HCl [substancja odżywiająca], Maltrodextrin Sodium Starch [substancja ułatwiająca wchłanianie] , Octenylsuccinate Silica [zagęstnik], Benzyl Alcohol [konserwant], Methylchlorisothiazolinone [konserwant], Methylisothiazolinone [konserwant]
Dzisiaj się trochę pobawiłam składem i wyjaśniłam do czego substancje służą:) Jak widać, całkiem przyjazny skład. Na zielono zaznaczyłam substancje, które poprawiają stan włosów.
Opakowanie:
Słoiczek z twardego plastiku zakręcany od góry. Wytrzymały. Przez zakrętkę woda się nie dostaje, szczelnie chroni produkt przed wilgocią. Otwór jest duży, łatwo się wyciąga z niego produkt.
Wygląd:
Maska ma kolor biały lekko połyskujący, a konsystencję budyniu. Łatwo się ją rozprowadza i nie spływa z włosów, nie ma problemów ze spłukaniem jej. Na zdjęciu niżej można zauważyć “bąbelki” powietrza.
Pojemność i cena:
Pojemność 1000 ml.
Koszt takiego kilogramowego słoiczka to 11,99 zł w HeBe. I tam jest najtaniej, bo w sklepach z “profesjonalnymi” kosmetykami kosztuje nawet 18 zł.
***
Po raz kolejny zwrócę uwagę na zapach, który zapoczątkował moją miłość do tej maski. Jest to zapach świeżego banana, który utrzymuje się na włosach cały dzień.
Maska bardzo dobrze wpływa na wygląd włosów. Już podczas spłukiwania czuć, że się gładkie i przyjemne w dotyku. Idealnie sprawdza się w okresie problematycznym dla włosów, czyli przełomy jesieni i zimy oraz zimy i wiosny. W tym czasie jest im potrzebna większa dawka odżywienia, a ta maska im to zapewnia.
Mi osobiście przypadło do gustu to, że trochę obciąża włosy, dzięki czemu nie elektryzują się, ani nie puszą.
Podczas wmasowywania jej we włosy rozplątuje je i sprawia, że stają się błyszczące i miękkie. Nawet po wysuszeniu ich suszarką pozostają na “swoim miejscu”, są nawilżone i zdrowo wyglądają, a co najważniejsze- nie robią się “suchą szopą”.
Na początku, gdy ją miałam pierwszy raz, stosowałam ją bardzo często, nawet po 3- 4 razy w tygodniu, zamiast odżywki. Teraz gości na moich włosach mniej więcej dwa razy w tygodniu, gdy czuję, że włosy są już zmęczone wiatrem, suszeniem, czesaniem i zmianami pogody. I takie stosowanie wystarcza. Nie jest to produkt o chwilowym działaniu. To jest maska, która naprawdę pomaga “uzdrowić” włosy. Wydaje mi się, że właśnie dzięki jej zregenerowaniu teraz inne odżywki działają lepiej na moje włosy.
Polecam ją szczerze, ponieważ warto ją mieć. Za taką cenę kilogram maski jest opłacalny. Nawet jeśli będziecie jej używać raz w tygodniu, to zauważycie efekty na swoich włosach.
Miałyście ją? Jakie jest Wasze zdanie na jej temat? A może miałyście inne maski z Kallosa? Jeżeli tak, pochwalcie się jakie i jak się u Was sprawdzały:)
Pozdrawiam!
Właśnie ją zaczęlam używać i jest super – po aplikacji włosy są miłe w dotyku, gładkie, no i ten zapach……. genialny 🙂
No i ta cena – ja za swoją dałam 11zł 🙂
Świetna 😉
próbowałam tylko latte 😉
Również próbowałam, ma piękny zapach 🙂
Odwiedzając Hebe po raz pierwszy byłam zaskoczona powitaniem “witamy w Hebe”. Nie mogłam wtedy zlokalizować źródła – ochroniarz schowany za kolumną z mikrofonem ;D
U mnie siedzi albo Pani, albo Pan ochroniarz w widocznym miejscu i od razu jak tylko się wchodzi jest “dzień dobry”. A potem jeszcze personel powtarza co człowieka minie. Trzeba przyznać, że nawet kulturalni tam są:)
Kallosy to bardzo przyzwoite maski w świetnej cenie, dlatego każdy powinien ich wypróbować 🙂 ja miałam już color, teraz używam z algami… w kolejce stoi keratynowy i silk 🙂 banana też muszę kiedyś wypróbować. Moja współlokatorka ma to może się ze mną podzieli 😀 z jednej strony mnie kusi bo o ile się nie mylę banany to proteiny, a z drugiej strony boję się czy nie obciąży za bardzo moich włosów. Fajnie, że Tobie podpasowała 🙂
To fakt, że obciąża troszkę włosy. Dla mnie to zaleta, bo mam bardzo puszyste kłaczki, a takie obciążenie ich to tylko zaleta. Jeżeli ma Twoja współlokatorka, to na pewno Ci użyczy trochę 🙂 Warto spróbować:)
pewnie, spróbuję 🙂 jak będzie fajna to sobie kupię i będę używać jej tylko od czasu do czasu
A wczoraj robiłam zamówienie w sklepie internetowym i się nad nim zastanawiałam, ale ostatecznie nie wzięłam, a był za niecałe 9 zł. Teraz zaczynam tego żałować:(.
Za 9 zł? To nawet taniej niż podczas promocji:)
Nic straconego, następnym razem możesz wziąć 🙂
Moje włosy potrzebują teraz dużego wzmocnienia i regeneracji, ale nie wiem czy skuszę się na tą maskę, bo zapach banana na włosach nie brzmi dla mnie zbyt zachęcająco… Chyba powrócę do mojej maski z Aussie. 😉
No i zapraszam ponownie do siebie, nie ma to jak powrót! 😉
Jeżeli przeraża Cię zapach banana na włosach, to faktycznie nie jest to produkt dla Ciebie:)
Możesz też wypróbować maskę Keratynową z Kallosa. Też super się sprawdza:)
Kupiłam w tamtym tygodniu algową maskę z Kallosa i jestem zachwycona, jest naprawdę rewelacyjna i pięknie pachnie! 😉
Nie miałam, ale ciągle mam w planach jej zakup. Ciągle sobie obiecuję, że jak zużyje to co mam to kupie ją..a potem i tak kupuje co innego, będę w końcu musiała wybrać się do Hebe. I dzięki za informację o problemach- u mnie działało wszystko bez zarzutu, ale poprawiłam rozdzielczość i mam nadzieję, że teraz nie będzie problemów 🙂
Polecam tą maskę:)
Już wszystko świetnie działa u Ciebie 🙂
Ta maska wygląda na prawdę super. I do tego ma zapach banana! 🙂
Często nie bardzo wiem, jaka odżywka byłaby dla moich włosów najlepsza, ale z całą pewnością tą wypróbuję. A w dodatku jest niedroga, co jest wielkim plusem, bo jak zawsze chcę jakąś dobrą sobie kupić to kosztują około 30 zł. U Ciebie zawsze znajdę jakieś super kosmetyki, a potem jak zobaczę je w sklepie to nie mogę się powstrzymać i wszystkie kupuję :)) A znasz może jakąś dobrą odżywkę do paznokci?
Jakiś czas temu Bielenda wprowadziła świetne odżywki do paznokci:) Według mnie są dużo lepsze od tych z Eveline. Wiec polecam wypróbować:)
Dziękuję Kochana za miłe słowa 🙂 Jestem pewna, że z tą maską się polubisz:)
Miałam z Kallos maskę Kallos Serical Crema Al Latte Hair i byłam bardzo zadowolona, włosy były nawilżone i jedwabiście miękkie. Na pewno wypróbuję tą bananową, bo biorę się teraz intensywnie za odżywianie moich włosów i taka maska na pewno mi się przyda. Oprócz działania uwielbiam produkty Kallos za bardzo niską cenę i giga pojemność 🙂 A dodatkowa ta Twoja kusi mnie zapachem, uwielbiam banany 🙂
A tej akurat nie miałam. Miałam latte ale w takim biało fioletowym, małym opakowaniu.
Ta maska pomoże Ci odżywić włosy, a dodatkowo rozpieści banankiem:) Jestem pewna, że się z nią polubisz:)
Gigantyczna pojemność i za niewielkie pieniądze. Opłaca się bardziej niż moja maska z Romantic Professional 🙂 Musze się wybrać do Hebe, mimo, ze mieszkam w Wawie, nigdy nie byłam w tej drogerii, dasz wiarę??? Ciekawi mnie ten zapach 🙂
Cieszę się, że wyjaśniłaś skład, ja też czasem tak robię w swoich recenzjach i bardzo lubię, chociaż jest to trochę upierdliwe i czasochłonne dla tworzącego recenzję.
Jest czasochłonne, ale jak fajnie wygląda:)
Jak mogłaś nie być w hebe? No wiesz co! Ja to śledzę tą drogerię na bieżąco 🙂
Zapach jest wspaniały! Pan, który pracuje w Hebe w moim mieście powiedział mi, że chciał zjeść tą maskę, ale koleżanki mu nie pozwoliły 🙂
Już wiem dla czego tam chodzisz 🙂 Pewnie “Pan z Hebe” jest niezłym ciachem i miałaś ochotę z nim zrobić to, co on z tą maską 🙂 hehehe
Oj fakt niezaprzeczalny, że Pan przystojny 🙂 Ale niestety rzadko można na niego trafić 🙂