Hej:) Zima nam się zrobiła na całego… Śniegu pełno, zimno… no i po co to komu, ja już chcę lato:)
Ale dzisiaj nie o pogodzie przecież będę pisała, tylko o kremie. Najpierw, jak zwykle, muszę opowiedzieć skąd pomysł się zrodził w mojej głowie, by sięgnąć po odżywczy krem nawilżający do cery suchej i wrażliwej, a nie matująco-nawilżający, bo przecież mam cerę mieszaną… Często powtarzałam i do tej pory się tego trzymam, że każdy powinien dopasowywać kosmetyki do swojej skóry, ale też nie zawsze to, co jest napisane na opakowaniu odzwierciedla jego zawartość. Ja sobie wysuszyłam, nawet bardzo wysuszyłam, skórę od kremów z kwasem migdałowym, których używałam (i używam nadal), więc nie miałam wyboru i musiałam sięgnąć po coś delikatnego. Na mojej drodze wtedy stanął krem z Nivea. Jak byłam na pierwszym roku studiów (wiem, dawno to było) cały czas używałam kremów tej firmy, nie były złe, ani jakieś wybitne, chociaż właśnie ten zielony nawilżająco-matujący wcale nie zmatowił cery, a co jeszcze śmieszniejsze, po nim skóra na twarzy była bardziej tłusta niż po tym niebieskim nawilżającym. Tym razem mam różowego i dzisiaj właśnie jego Wam przedstawiam 🙂
***
Tak wygląda pudełko:
Tak wygląda słoiczek:
Informacje od producenta:
Skład:
W składzie można zauważyć, że na trzecim miejscu znajduje się substancja o nazwie Butyrospermum Parkii Butter– jest to olej roślinny produkowany z nasion drzewa z rodzaju masłoszy, charakteryzuje się dużą zawartością kwasów tłuszczowych oraz witamin A, D, F i E. Na jedenastym miejscu jest Prunus Amygdalus Dulcis Oil, czyli po prostu olej migdałowy. Co jeszcze muszę wspomnieć przy składzie, to zawiera dwie substancje zapychające pory: Glycerin i Cyclomethicone. Chociaż są one na najwyższym miejscu, zaraz po wodzie, to naprawdę można odczuć w większości tylko ich pozytywne strony:)
Wygląd:
Na pierwszy rzut oka wygląda na wodnisty, spływający, ale to tylko pozory. Jest to dość gęsty, wilgotny krem o białym kolorze. Pod wpływem ciepła skóry rozpływa się, dzięki czemu niewielka ilość starcza na pokrycie całej buzi:)
Dodatkowe informacje z opakowania:
***
Jak już wspomniałam, jak zaczęłam go używać moja skóra była bardzo przesuszona. I tu chciałam od razu zaznaczyć, że używałam serii z Ziaji –Liści Manuka, i jak uwielbiam krem na noc, tak krem na dzień w ogóle się nie sprawdza. Powinien nawiżyć, ale tego nie robi. Dlatego byłam zmuszona kupić coś, co w miarę szybko nawilży, a przy okazji nie będzie podrażniać, już i tak traktowanej mocnymi kremami na noc, skóry. Moja mama zauważyła ten krem z Nivea do cery suchej i wrażliwej. Pierwsze co mi się spodobało w nim, to dosyć duża zawartość olejków roślinnych, a także to, że ma ochronę UV. Przez cały rok powinniśmy używać filtrów, wiec ta cecha tego kremu to strzał w dziesiątkę.
Przy składzie wspomniałam, że zawiera składniki, które zapychają pory. Po dłuższym stosowaniu jest to niestety zauważalne, ponieważ pojawia się więcej niedoskonałości typu wągry na nosie, czy prawie niewidoczne krostki na policzkach, co zmusza do częstszych peelingów i maseczek. Można mu to wybaczyć zaraz po efekcie nawilżenia jaki daje. W ciągu tygodnia nie miałam już żadnych przesuszonych skórek. Twarz stała się jednolita, bez suchości i podrażnień, chociaż teraz używam jeszcze innego, mocniejszego kremu na noc.
Jeżeli chodzi o jego wydajność, to tak, jak mogliście widzieć na zdjęciu. Mam go już ponad dwa miesiące, a zużyłam pół słoiczka przy codziennym stosowaniu. Chciałam jeszcze dodać, że chociaż jest to krem intensywnie nawilżający, to buzia się po nim nie świeci. Krem świetnie współpracuje z podkładem i szybciutko się wchłania, pozostawiając wrażenie promiennej i gładkiej skóry. Jego cena to ok. 17 zł w każdej drogerii, często jest w promocji i można go kupić za ok. 13 zł.
Jest to krem zbliżony do ideału, którego szukam i szukam, ale jeszcze nie mogę powiedzieć, że jest wspaniały. Po jego zużyciu na pewno sięgnę po jakiś nowy produkt, a kiedyś może do niego wrócę:)
Miałyście ten krem? Jak się u Was sprawdzał? Może miałyście inne kremy z Nivea? Jeżeli tak, to koniecznie napiszcie mi w komentarzach:)
Pozdrawiam i ślę buziaki:)
Absurdalna
Z swojego doświadczenia o produktach Nivea nie mogę powiedzieć złego słowa. A co do tego kremu, to nie znam ale chętnie wypróbuję jego działanie.
Używałam najczęściej tego klasycznego, tłustego kremu (do ust i łokci), a z takich lekkich nie miałam okazji żadnego wypróbować. Trochę mnie odpychają zapychacze na wysokich miejscach w składzie, bo jednak moja skóra jest bardzo podatna na tego rodzaju składniki i powstają potem niespodzianki na twarzy.
Dla mnie najlepszy jest właśnie ten najzwyklejszy krem Nivea 😀
Miałam krem z Nivea dla cery suchej, mimo że moja jest mieszana i sprawdzał się świetnie 😉
Ciekawy kremik. A ja jestem wielką fanką właśnie Nivea tylko tego soft nawilżającego. Zwalcza każdą suchość mojej buzi super 🙂
No Kochana, ja niestety nie mogę używać tego kremu. Strasznie podrażnia mi oczy. A uwielbiam zapach kosmetyków firmy Nivea. Bardzo ubolewam nad tym, że moja skóra lubi tylko wybrane kosmetyki,najbardziej lubi tradycyjny krem Niebieska Nivea:) Od lat niezawodna:)
Z kremów Nivea sprawdza się u mnie tylko ten klasyczny, gęsty niebieski krem w puszeczce. Kiedyś chciałam kupić ten matujący i widzę, że dobrze zrobiłam rezygnując z tego pomysłu 🙂