Weekend się skończył, więc wracamy do pracy:) Jak Wam minęły wolne dni?
Chciałam wam przedstawić w sumie mój jeden z nowszych nabytków. a mianowicie:Deser dla skóry:) Masło do ciała, które w końce spełnia moje wymagania.
Informacja od producenta:
Konsystencja:
No i na tyle wymieniania. Teraz muszę Wam dodać parę rzeczy od siebie.
Poszukiwałam w końcu jakiegoś produktu do pielęgnacji skóry, który faktycznie będzie miał wpływ na poprawę jej wyglądu. Jak na razie balsamy, które używałam miały jedną, ale okropną wadę: skóra wyglądała ładnie przy ciągłym stosowaniu, jak jeden dzień nie użyłam, skóra była przesuszona. Skończyły mi się już na szczęście wszystkie wadliwe produkty i pojawił się w mojej kosmetyczce deserek, który już w drogerii uwiódł mnie swoim zapachem! Nie wiem, czy mieliście okazję wąchać mój ulubiony sorbet grapefruitowy? Jak tak, to to masło pachnie dokładnie tak samo. C-U-D-O-W-N-I-E!
Co do konsystencji, nie jest za gęsta, ani wodnista, bez problemu można masełko nabrać na palce, bez problemu się rozsmarowuje, szybko się wchłania. Na skórze nie pozostawia tłustego filmu, chociaż skóra wygląda na nabłyszczoną, co dodaje jej zdrowego wyglądu. Dodać ten zapach i po prostu niebo…
Masełko łagodzi podrażnienia, co jest naprawdę jego ogromną zaletą. Zwłaszcza po depilacji, gdy skóra jest zmęczona zabiegami. Jeżeli chodzi o pojemność, to słoiczek jest dość spory. Używam już prawie dwa tygodnie codziennie (z dwu dniową przerwą, i skóra nadal była gładka!) i jak widać na zdjęciu z konsystencją, nie wiele go ubyło.
Jednym słowem- POLECAM! Do wyboru jest chyba 6 wariantów zapachowych. Naprawdę warto, bo kosztuje 11,99zł (ja kupowałam w hebe), a już sam zapach rozpieszcza:)
Macie to masełko? Jak u Was się sprawdza?
Pozdrawiam!
Absurdalna
Muszę takie masełko wywąchać w najbliższym hebe 😉
Moim ideałem wciąż jest masło kakaowe z Ziaji 😉 Ale tego chętnie wypróbuje, wygląda i pewnie pachnie bosko 😉
Wiesz co, jestem straszną ignorantką w sprawie nawilżania skóry… Całe szczęście nie ma ona tendencji do przesuszania. Po przeczytaniu tego postu, zaczęłam się zastanawiać nad moim podejściem do tego typu produktów (masełek, balsamów) i doszłam do wniosku, że czasem trafiam na produkty dzięki, którym chętnie poddaję się czynności smarowania ciała, nawet codziennie, mimo że zazwyczaj ciężko jest mi to robić nawet raz w tygodniu. Liczy się dla mnie zapach oraz to w jaki sposób kosmetyk się rozprowadza na skórze i wchłania. W swoim życiu miałam tylko dwa takie produkty i był to 1. Balsam malinowy z AA 2. Masło z Planet Spa od Avon z minerałami z Morza Martwego ( w słoiku na zatrzaski- cudowne opakowanie).
Myślę, że przedstawione masełko także ma u mnie szansę.
Wow, zapach kusi 🙂 koniecznie muszę spróbować!
Lody to najlepsza przyjemność ;-). Ja tylko skoncze isane oliwkowa za jakieś 100 lat świetlnych to się skusze 😉
Nie używałam nigdy tego masełka,ale z tego co widzę to rewelacja. Zapach musi być cudowny. Własnie jestem na etapie szukania kosmetyku, który nawilży moją skórę, mam nadzieję,że te masełko się sprawdzi.
Pozdrawiam 🙂
Lody, lody…któż ich nie lubi. Aż zatęskniłam za latem i lodami…mmm:)
Jeszcze nie miałam, ale skuszę z przyjemnością.